Kędzierżyn. Wczoraj w nocy policja zatrzymała kompletnie pijanego mężczyznę, który kopał w ziemi dół na skwerze w centrum miasta. Oprócz rzeczy osobistych i łopaty znaleziono przy nim mapę rzekomo przedstawiającą miejsce ukrycia skarbu.
Sebastian początkowo odmawiał złożenia wyjaśnień, lecz w końcu wyznał funkcjonariuszom, że pijąc piwo w barze natknął się na ludzi rozmawiających o słynnym napadzie na bank sprzed 10 lat, w którym pomimo ujęcia sprawców nie udało się odzyskać łupu wartego 5 milionów złotych. Miał on rzekomo zostać ukryty w miejscu, który wskazywała posiadana przez nich mapa.
Kiedy nieznajomi zaproponowali mu sprzedaż dokumentu za tysiąc złotych Sebastian był niechętny, jednak kiedy opuścili cenę o połowę od razu się zgodził. Poszedł wypłacić pieniądze z bankomatu, po czym sfinalizował transakcję i wrócił do domu po łopatę. Mimo późnej, nocnej pory bez zwłoki udał się we wskazane miejsce by rozpocząć poszukiwania.
Hałasy zaalarmowały mieszkańców pobliskiej kamienicy, którzy powiadomili służy porządkowe. Po przybyciu na miejsce funkcjonariuszy mężczyzna próbował zbiec, lecz jego stan pozwolił mu na pokonanie zaledwie kilkunastu metrów zanim runął na ziemię, mocno się obijając.
Policjanci ze względu na dziwne zachowanie podejrzanego, odmowę udzielenia wyjaśnień oraz ślady kopania w ziemii, zabezpieczyli miejsce wykopu, w obawie, że były tu ukrywane jakieś dowody zbrodni. Na komendzie, po kilkudziesięciu minutach przesłuchania mężczyzna ostatecznie wyjawił funkcjonariuszom prawdę, domagająć się udziału w znaleźnym.
Wskazał, że na odwrocie mapy jest zapisana szyfrem wiadomość, której nie mógł odkodować. Pomogli mu w tym pracownicy komendy, odkrywając przed nim smutną prawdę, że padł ofiarą oszustwa. Zapisana lustrzanym odbiciem wiadomość brzmiała "miłego kopania frajerze".
Sebastian został upomniany i zwolniony do domu. Nie złożył doniesienia o oszustwie.